Jestem dosyć nerwową osobą. Stresuje mnie dosłownie wszystko. Już kilku lekarzy zwracało mi uwagę, że powinnam nauczyć się relaksować i odpuszczać sytuacje, które nie są ode mnie zależne. Roztrząsanie każdej sytuacji przez wiele dni, działało na mnie bardzo destruktywnie. Łatwo było jednak powiedzieć, a trudno zrobić. Miałam tak dopóki nie trafiłam na medytację.
Korzystam z odprężającej medytacji dźwiękiem
Na medytację trafiłam przypadkiem. Ktoś zasugerował mi, że to bardzo dobre rozwiązanie, które pomaga się zrelaksować i odprężyć po całym dniu. W dodatku świetnie sprawdza się wieczorami (a wtedy miałam najwięcej czasu dla siebie), ponieważ dzięki pracy nad oddechem, ułatwia zasypianie. Wypróbowałam wiele rodzajów medytacji, ale najlepsza okazała się dla mnie odprężająca medytacja dźwiękiem. Były różne sposoby na to, aby przeprowadzić taką medytację. Dźwięki można było puścić sobie z płyty CD lub też kupić sobie specjalny gong i wydobywać je samemu z instrumentu. Obie techniki były bardzo skuteczne i w zależności od nastroju stosowałam jedną lub drugą. Taka medytacja pozwalała mi się na chwilę zrelaksować, odprężyć i zapomnieć o wszystkich kłopotach, które zdarzyły się w danym dniu. Już po kilku wieczorach, kiedy to przeprowadzałam taką medytację, poczułam się o wiele lepiej. Ostatnio przekonałam się także, że taka medytacja to również bardzo dobry sposób na rozpoczęcie dnia.
Wystarczy w tym celu użyć odpowiednich, pobudzających dźwięków lub melodii. Medytacja pozwoli wtedy powoli się rozbudzić i nie mamy wrażenia, że z rana musimy wprost „zrywać się z łóżka”. Nie ważne o jak wczesnej porze się wstaje. Od pewnego czasu stosuję i tę technikę, i muszę przyznać, że dzięki temu moje życie stało się o wiele bardziej przyjemne.