Czasami dzieje się tak, że chcemy się upiększyć, a przyniesie nam to niepożądane efekty. U mnie właśnie tak się stało. Mój makijaż permanentny brwi w Warszawie okazał się kompletną klapą. Brwi zaczęły mi się robić koloru czerwonawego.
Usuwanie makijażu permanentnego nie było konieczne
Nie wiem, czy źle zaaplikowano mi barwnik, czy co, ale byłam strasznie wściekła. Zapisałam się na usuwanie tatuażu w Warszawie, w sprawdzonym salonie, by znowu nie wyszło coś nie tak. Pani poinformowała mnie, że moje brwi po prostu źle wchłonęły barwnik. Stwierdziła, że nie wymagają usunięcie, bo są zrobione równo, i symetrycznie, dlatego poleca mi korektę. Z jednej strony ucieszyłam się, że usuwanie makijażu permanentnego w Warszawie nie będzie konieczne, bo w końcu trochę za to zapłaciłam, ale z drugiej strony bałam się, że znów coś wyjdzie nie tak. Teraz będę miała traumę przez to wszystko. Pani uspokoiła mnie, że po prostu wprowadzą dobry barwnik, który powinien zmieszać się z tym czerwonawym, i nada brązowy odcień. Taki właśnie jak chciałam, bo zapytała jaki kolor był u mnie pożądany. Nie byłam przekonana, ale w końcu zdecydowałam się. Zabieg potrwał chwilę, trochę mnie bolało nawet i ze znieczuleniem, ale podobno tak jest, że jak ktoś jest w stresie, to go bardziej boli, z powodu nerwów.
Łzy mi leciały, i czekałam, aż zobaczę się w lustrze. Na szczęście podjęłam słuszną decyzję. Pani znała się na rzeczy, bo już nie wyglądam jak clown, tylko jak człowiek. Bardzo jej podziękowałam, i dałam spory napiwek. W końcu uratowała moją twarz przed śmiechem innych ludzi.