Wakacje to czas bardzo wyczekiwany przez wszystkich uczniów i studentów. Zwłaszcza na studiach ma się już to poczucie, że prawdopodobnie nigdy więcej nie będziemy mogli sobie pozwolić na tak długi odpoczynek i leniuchowanie. Tegoroczne wakacje – a właściwie ich niewielki fragment – postanowiłam spędzić aktywnie, decydując się na obozy językowe za granicą.
Nauka języka na obozie językowym to spełnienie marzeń
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że Londyn to aż tak duże miasto. Po tych dwóch tygodniach spędzonych w Wielkiej Brytanii zdecydowanie czuję niedosyt, bo trudno zobaczyć wszystkie obowiązkowe punkty turystyczne w tak krótkim czasie. Jako uczestnicy obozu mieliśmy dosyć zorganizowany dzień. Zajęcia w siedzibie jednej z londyńskich szkół językowych rozpoczynały się około ósmej lub dziewiątej rano i zazwyczaj kończyły między piętnastą a siedemnastą. Później właściwie do końca dnia mieliśmy czas wolny, który pożytkowaliśmy na zwiedzanie miasta w małych grupkach osób, które dopiero co się poznały. Rekomendowane przez wielu obozy językowe na Malcie są bardzo popularne w Londynie. Na ulicach widać tysiące młodych turystów z całej kuli ziemskiej. Jest to naprawdę ciekawe doświadczenia, ponieważ oprócz samej Anglii i jej kultury poznaliśmy też namiastkę innych, często całkiem odleglejszych. Wyjazdy językowe dają też spore możliwości rozwoju, ponieważ uczymy się nie tylko na zajęciach z anglojęzycznymi lektorami, ale też w codziennych sytuacjach – kupując bilet czy zamawiając obiad. Oprócz tego miałam okazję zobaczyć niesamowite London Eye oraz rozciągający się z niego widok na Big Bena i całe miasto.
Hyde Park wygląda bardzo malowniczo o poranku, a wiewiórki tam jedzą turystą orzechy z rąk. W przyszłym roku planuję obozy językowe na przepięknej i ciepłej Malcie. Na pewno będzie to udany i pełen wrażeń urlop.