Jeżeli słyszymy o misjach, to najczęściej kojarzymy je z misjonarzami, którzy wyjeżdżają do Afryki czy Ameryki Południowej, żeby udzielać wsparcia mieszkańcom krajów trzeciego świata. Z reguły państwa te mają bardzo poważne problemy – od głodu, przez różnego rodzaju choroby, aż po życie w nieustającym napięciu z powodu licznych konfliktów zbrojnych.
Nie tylko pomoc dzieciom w Afryce
Trzeba jednak wiedzieć, że misje nie zajmują się wyłącznie organizowaniem pomocy dla krajów trzeciego świata – budowaniem studni, zbieraniem środków higieny, żywności czy edukacją. Pamiętajmy, że misje działają również Europie, w zupełnie cywilizowanych państwach, aczkolwiek ich działalność ma zupełnie odmienny od tej w Afryce charakter. Skala misji, prowadzonych w Europie, jest bardzo duża. Mówimy nawet o kilku tysiącach księży, zgromadzonych w różnych duszpasterstwach, zgromadzeniach, zakonach. Przy czym ich misja ma raczej wymiar sprawowania sakramentów i katechizacji, czyli bardziej duchowej niż materialnej pomocy. Aczkolwiek zdarzają się akcje pomocy ubogim, gdzie misjonarze angażują się w zbiórki odzieży czy żywności. Misjonarze pomagają też w tworzeniu nowych kościołów albo dbają o te, które podupadły, ponieważ bardzo zmalała w nich liczba wiernych. Z takim problemem mamy do czynienia przede wszystkim w Niemczech. W kościołach, na mszach, spotkamy już wyłącznie starsze osoby. W ciągu ostatnich kilkunastu lat spadek liczby wiernych był dramatyczny i wiele świątyń zwyczajnie stoi puste.
Pamiętajmy zatem, że misje, działające w Europie również potrzebują naszego wsparcia. Może nieco innego, niż te, wspierające państwa trzeciego świata, szczególnie w Afryce, ale również znaczącego, a przede wszystkim gorliwej modlitwy, by misjonarze mieli siłę nieść swój krzyż.