Wyposażenie, jakie dostaliśmy na początku służby wcale nie było złe, jak twierdzili niektórzy z kolegów. Cały sprzęt był wysokiej jakości i wytrzymałości, nadający się na każdy teren. Najsłabszym elementem przydziału były jednak buty, które zdecydowanie nie nadawały się do zadań, jakie zazwyczaj stawiano mojej jednostce.
Nowe buty wojskowe
Przydziałowe buty były dobre do codziennego noszenia na terenie jednostki, aczkolwiek na jakąkolwiek akcję nie nadawały się zbyt dobrze, gdyż miały zdecydowanie dużo braków niemal na każdym polu. Spowodowało to konieczność samodzielnego wyekwipowania się w obuwie, co wcale nie było złym rozwiązaniem, gdyż pozwalało dobrać wedle uznania odpowiednie buty dla każdego. Przede wszystkim, potrzebne nam były solidne buty wojskowe, przeznaczone na każdy teren, z wysoką podeszwą do chodzenia zarówno po górach jak i w mieście. Musiały być one wygodne, gdyż przeprowadzane przez nas operacje nieraz ciągnęły się i po kilka dni, podczas których źle dopasowane buty niemiłosiernie męczyły nogi, ale również wymagaliśmy najwyższej wytrzymałości. W terenie łatwo było o uszkodzenia, nawet podczas ćwiczeń, i niejednemu koledze zdarzyło się wracać do jednostki z podeszwą w ręce. Dlatego też wybraliśmy model amerykańskiego producenta, zaopatrującego tamtejsze służby specjalne. Były to buty na miarę naszych potrzeb. Grube i wodoodporne, a jednocześnie mające świetną wentylację i wypełnienie, dzięki czemu były wygodne do noszenia nawet podczas wielogodzinnych zadań.
Były one wzmocnione na podobieństwo butów roboczych, chroniąc użytkownika przed kontuzjami i urazami przy poruszaniu się po trudnym terenie albo gdy coś spadnie na stopę. Wystarczyło kilka dni noszenia, żeby nowe buty wojskowe idealnie dopasowały się nogi i zdecydowanie nie chcieliśmy ich zamienić na żadne inne.